Mt 25, 31-46

Medytacja na uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata – rok A

Mt 25, 31-46


Duchu Święty, Duchu poznania,
otwórz nasze serca na prawdę o Bogu,
który kocha i króluje służąc każdemu z nas,
wydając siebie całego.
Pozwól nam doświadczyć Jego uniżonego miłowania
i spraw, byśmy kochali tak jak On.

 

Kluczem do dzisiejszej Ewangelii o sądzie ostatecznym będzie 19 werset 1 Listu św. Jana. Ufni, że pomoże on nam otworzyć się na doświadczenie bliskości i miłości samego Boga oraz pobudzi nas do naśladowania Jego dobroci względem innych ludzi, pozwólmy wybrzmieć natchnionym słowom w naszym sercu: My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.

Nasze życie sprawia, że prędzej czy później docieramy do prawdy o nas samych. Zaczynamy odczuwać, że jesteśmy nie tylko cieleśni, ale i duchowi. Co więcej, doświadczamy w naszej osobie różnego rodzaju braków i ograniczeń, których sami nie jesteśmy w stanie zaspokoić, nawet gdybyśmy mieli do dyspozycji całe dobro tej ziemi. Szczególnie dlatego, że te najbardziej wewnętrzne potrzeby wykraczają poza rzeczywistość psycho-fizyczną, w związku z czym nic co jest tylko stworzeniem nie może tych potrzeb zaspokoić. Przekraczają nas rozmaite sprawy, jak choćby nieuleczalna choroba, więc co powiedzieć o sytuacji, w której człowiek staje wobec poczucia bezsensu życia!?

Dla wielu nieszczęśników to koniec drogi, drogi do prawdy i szczęścia. Brak celu i sensu życia niejednokrotnie załamuje człowieka i wpycha go w rozpacz. W innym przypadku bezsens staje się czymś co trzeba zagłuszyć – najlepiej poprzez poddanie się w niewolę namiętności. Scenariuszy w podobnym stylu jest wiele, jednak żaden z nich nie daje człowiekowi doświadczenia spełnienia i pokoju.

Dobra nowina, którą Bóg mówi dziś do nas pochłania te opary mroku bólu i głodu, czy to fizycznego psychicznego czy duchowego. Bóg staje przed nami jako jedyny, który jest wierny człowiekowi i jego najdelikatniejszym, najgłębszym potrzebom. To Pan zaspokaja nasz głód, gasi nasze pragnienie, daje nam schronienie, przykrywa naszą nagość, czuwa przy nas w chorobie, jest z nami w naszej samotności. To Pan jest naszym najprawdziwszym pokarmem, napojem, mieszkaniem, ubraniem, zdrowiem i obecnością, przyjacielem.

Sam Bóg pochyla się nad każdym z nas, szczególnie wtedy, gdy my nie potrafimy nawet zlokalizować źródła naszego cierpienia oraz nie mamy na tyle pokory czy wiary w Jego miłość, by wołać do Niego o pomoc. On wychodzi do nas pierwszy. On pokochał pierwszy. Nie przestał tego robić. Dzisiaj kocha jako pierwszy. Powierza się cały każdemu z nas, w każdej chwili. Jest radykalnie wydany, by kochać nas bez względu na wszystko. To jest sposób i styl Jego królowania. Pokorne, uniżone dawanie siebie.

Bóg pokochał nas pierwszy. Robi to cały czas. Naszym najgłębszym kochaniem wobec Niego jest przyjęcie Jego kochania. Tak, pozwolić umyć sobie nogi i naśladować Go w tym. Pozwolić Bogu się kochać to niczym pocałunek w odpowiedzi na spojrzenie pełne miłości.       

Zatem, czas by zadać retoryczne pytanie, retoryczne dla tych, którzy otworzyli się i przyjęli pełne uniżenia kochanie Boga. Czy poznając i doświadczając tak namacalnej Dobroci, Dobroci która zaspokaja każdy głód oraz pragnienie, jest z nami w najboleśniejszej samotności chorobie, zniewoleniu, jest dla nas otwarta, gdy inni nami gardzą, jesteśmy w stanie samolubnie zamknąć się na potrzeby innych!? Czy serce będzie spokojne widząc ludzi wokół tak głodnych, tak spragnionych, chorych, samotnych, nie dając im nic!?

Nie jest realne uczestniczyć w chwale królestwa Boga, który kocha nie potrafiąc dzielić się tą miłością z innymi.

Bóg nas kocha, jest cały dla nas rezygnując wobec siebie ze wszystkiego. Pokochajmy Go, po prostu przyjmijmy to uniżenie, to obmywanie nam stóp.

Przyjmijmy zaproszenie na dwór Króla Wszechświata i dzierżmy z Nim władzę przyjmując Jego kochanie i zapraszając do tego każdego człowieka, który żyje wokół nas. Nasze szczęście to powierzyć się temu kochaniu i kochać jak On, powierzając się innym rezygnując ze wszystkiego dla siebie. Być całym dla Boga. Być całym dla drugiego człowieka.

Maryjo, Matko Wcielonej Miłości
wesprzyj nas byśmy pozwolili Bogu królować
w całym wszechświecie,
byśmy otwierali się na Jego miłości
i pomagali w tym bliźnim.

Amen.


Medytację przygotował Michał Owczarz SAC – alumn IV roku Wyższego Seminarium Duchownego Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Ołtarzewie.